wtorek, 14 kwietnia 2015

7 sposobów na wiosenne radości :))

Eh, z tą wiosną! Nabyła się raptem dwa dni. Marzanny już dawno potopione, trampki i baleriny czekają w gotowości, rękawiczki pochowane do pudeł, w głowie już wiosenne pstro, a tu jaśniepani się ślimaczy i dojść coś nie może. Gdyby nie to, że faktycznie w przyrodzie widać już jej prawdziwe oznaki, to bym się nie na żarty obraziła. Ale idzie i mam nadzieję, że w końcu zawita na dobre! :)

Co roku mam tak, że czekam i czekam na tę wiosnę, a ona przychodzi nagle i ... ojej, już lato. Mija nagle i nawet nie zdążam zauważyć kiedy wszystko się zazieleniło i obudziło do życia. W tym roku postanowiłam przeżyć wiosnę świadomie! Tak, wiem jak patetycznie to brzmi... ale chodzi o to, że zamierzam dostrzegać i cieszyć się tym co dostrzegam.

Pomyślałam, że napiszę tu o kilku rzeczach, które na wiosnę sprawiają mi przyjemność. Może znajdziecie coś dla siebie :)

1. Śniadania na świeżym powietrzu.

Na wiosnę zaczyna się czas jedzenia na powietrzu. Kocham jeść na powietrzu, wszystko wtedy lepiej smakuje, nawet najgorsza, badziewiasta herbata nabiera aromatu. No i parówki (wiem, wiem, parówki są fu!).




2. Rolki

Rolki są super! Nie muszą być jakieś "wypasione", ważne żeby się toczyć ;) na rolkach się super planuje, rozmyśla, ewentualnie plotkuje z koleżanką. A ja ostatnio jeżdżąc sama przypomniałam sobie wierszyk z dzieciństwa i powiedziałam go na głos. Wstydu by nie było, gdyby facet nie wyjechał akurat na rowerze z lasu...



3. Kolorowe pazury

Można sobie zaszaleć, a co! Zimą pomalowałam paznokcie dosłownie kilka razy i to na jakieś smętne beże...



4. Stare piosenki

Niedzielny wieczór spędziłam na YouTube oglądając sobie stare ukochane teledyski, o których na dłuuugo zapomniałam! Nieźle się odmłodziłam :)

Moja miłość Bon Jovi
https://www.youtube.com/watch?v=-nlDy6h-v9c

Krysia i Rysio
https://www.youtube.com/watch?v=KUmrNavXsd0

The Calling
https://www.youtube.com/watch?v=iAP9AF6DCu4

Stare, dobre Depesze
https://www.youtube.com/watch?v=aGSKrC7dGcY

Michael
https://www.youtube.com/watch?v=PivWY9wn5ps

I Backstreet Boys (nie, nie wstydzę się!)
https://www.youtube.com/watch?v=4fndeDfaWCg


5. Sezon na apaszki

Już wyłażą same z szuflady!







6. Majowe Bieszczady

Bieszczadzkie piosenki, rozgwieżdżone niebo, zieleń, cisza, natura, góry i ... brak ludzi. Już na początku maja wybieramy się na bieszczadzki urlop! Oczywiście po majówce, jak już tłumy pojadą, połoniny odetchną z ulgą, niedźwiedzie też, będzie miejsce w knajpach i pustki na szlakach... Nie mogę się doczekać i skreślam dni w kalendarzu. Zostało jeszcze 19. Ok, dożyję!

A to zeszłoroczny maj :)



7. Gra w zielone!

Mam ochotę na wszystko co zielone. Głównie w sferze żywności ;) Spokojnie, ścian na groszek mimo wiosny nie pomaluję!






Jest jeszcze wiele innych radości, takich jak fakt, że z czystym sumieniem można wystawić jęczącego kota na balkon, spać przy otwartym oknie, zakładać okulary słoneczne, widzieć i czuć te wszystkie kwitnące owocowe drzewka i wiele, wiele innych :)

Wiosennie pozdrawiam mimo tego cholernego wiatru!
Magda


22 komentarze:

  1. Jaki optymistyczny wpis :))) Ja się nie chwalę, ale ... jestem bardzo nastawiona na zmiany w porach roku, godzinami mogłabym podziwiać młode zielone listki albo pączki kwiatów... I czuję zawsze zmiany jeszcze bardzo, bardzo wcześnie, nawet wtedy, kiedy ich się jeszcze w przyrodzie nie dostrzega... Taka wrażliwość ;)

    A u Ciebie widzę.... romantyczną muzykę :) Fajne kadry z gór :) , no i parę punktów też popieram: zieleń na kanapkach ;) kolor na paznokciach :) śniadania na powietrzu :D Dodałabym może jeszcze rower (zamiast rolek)... Coś tam pewnie jeszcze by się znalazło...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to muszę przyznać, że tej wrażliwości szczerze zazdroszczę! :) Ja to czasem się obudzę po fakcie i potem żałuję, że na coś nie zwróciłam uwagi, a to się właśnie zmieniło. Chociaż z drugiej strony czasem myślę, że "wrażliwcom", w takim szerszym ujęciu, żyje się trochę trudniej.

      Ciepło pozdrawiam :)

      Usuń
  2. O tak... aż zgłodniałam - takie pyszności pokazujesz :)
    U nas też dwa dni strasznie wiało, ale na szczęście huragan Stefan już sobie pofrunął gdzie indziej i wieczór był już spokojny :) A na jutro zapowiadają cudną pogodę... Trzeba się nacieszyć bo ponoć tylko dwa dni takiego ciepełka, a potem znowu ziąb, wiatr i przymrozki..brr...
    Ale potem to już musowo będzie wiosna..albo zaraz lato :))
    Buziaki :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz tu weszłam i sama zgłodniałam. Oj, kanapkę z rukolą to bym wsunęła, nie powiem ;)
      Eh, niestety masz rację, Stefan faktycznie poleciał, ale za to zaraz ma padać... kapryśna coś ta pani wiosna! Ale damy radę :)

      Usuń
  3. Wiosna o naaaajpiękniesza pora roku! A jedzenie na świeżym powietrzu - bezcenne :D
    Ooo! Rolki też kocham miłością bezgraniczną!
    A zdjęcia z gór są fantastyczne..aż się rozmarzyłam :)
    Ściskam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, jedzenie na powietrzu jest tak przyjemne, że choćby nie wiem jak pięknie udekorować w domu stół, jakie cuda nie nagotować, to i tak przy takim zwykłym, ogródkowym, plastikowym stoliku, zwykła kanapka smakuje najlepiej :)

      W kwestii gór aż się sama rozmarzam ;) Już tak strasznie doczekać się nie mogę!

      Usuń
  4. Świetnie! Sposobów na radość przedstawiłaś bez liku :), ja chyba aby rolek w swoim życiu na nogach nie miałam :(.
    Miłego dnia!
    Marta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta! Koniecznie musisz spróbować! To jest super zabawa :) Widziałam taką scenę, gdzie na rolkach jechała cała rodzinka i szanowny tatuś miał prawdopodobnie ustrojstwo pierwszy raz na nogach, ale dzieciaki go uczyły, trzymały za ręce i dawał radę :D

      Usuń
  5. Pod prawie każdą z wymienionych przez Ciebie przyjemności mogę się podpisać :)))
    Uwielbiam posiłki na powietrzu, kolorowe paznokietki, apaszki, zieleninkę na talerzu , stare piosenki :)) Bardzo się cieszę, że trafiłam na Twój blog, bo bardzo mi się tu podoba , no i robisz piękne zdjęcia :)
    Pozdrawiam cieplutko, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że wpadłaś :) zaraz pędzę zobaczyć co tam u Ciebie na blogu się wyprawia!
      Fajnie, że te same rzeczy cieszą też Ciebie. Siedzę teraz i się śmieję do komputera ;)

      No a z tym komplementem pod adresem zdjęć - to miód na moje serce, ponieważ ponieważ ćwiczę zawzięcie. Szczególnie na obiektach, które nie uciekają, nie mrugają, nie wąchają i nie liżą obiektywu. Mimo wszystko wiem, że ciągle jestem na poziomie "super-średnio-niezaawansowanym" ;) Także dzięki!

      Usuń
  6. Wpadam z rewizytą:-) Cudnie u Ciebie sąsiadko:-) ja jestem z Józefowa (prawie):-) Podpisuję się pod wszystkimi 7 sposobami a najbardziej śniadami na świeżym powietrzu:-) Świetny post. Pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że na sekundkę przemknęło mi przez myśl, że może mieszkasz gdzieś w niedalekiej okolicy, jak zobaczyłam sosny w Twoim pięknym ogrodzie?! :) jaki ten świat miały!

      Ciepło pozdrawiam!

      Usuń
  7. Rower jeszcze!!! zgadzam się ze wszystkim i love spring:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo tak, rower zdecydowanie też się wpisuje! Ja niestety nie mam :( Coś czuję, że przyjdzie mi w tym roku dokonać wielu trudnych wyborów. Na pierwszy rzut rower vs. okap ;)

      Usuń
  8. Ale optymistyczny post :) Włączyłam muzykę, zaraz pójdę zjeść awokado, niestety nie na świeżym powietrzu, bo na Pomorzu okropnie dziś wieje. Chętnie pomalowałabym paznokcie, ale w planach szorowanie podłogi i malowanie ścian, więc może po weekendzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szorowanie podłogi i malowanie ścian we własnym, nowym, wymarzonym mieszkaniu to niewątpliwie jedna z przyjemności, którą śmiało można dopisać do listy! Widziałam, że masz co szorować, także powodzenia! :))

      Usuń
  9. Czytam sobie, czytam, wszystkim się zachwycam, wszystko mnie nęci, aż...
    BIESZCZADY.
    I już mi smutno, bo w tym roku mąż się nie dał namówić - mówi, że z małymi dziećmi to słaby pomysł - że za mało "płaskiego" :D

    No, ale za to zrobimy sobie tydzien nad morzem, a potem bezpośrednio stamtąd jedziemy na 7 dni w Góry Stołowe, więc też powinno być spoko :D

    Wiosno, nap... ekhem, nadciągaj!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, no rzeczywiście z maluchami może być ciężkawo... ale trochę podrosną i będą śmigać lepiej niż Wy! :) W zeszłym roku, kiedy cała mokra i sapiąca, walczyłam o oddech pod Tarnicą, wyprzedziła mnie w podkokach para dzieciaków (na oko po 5-6 lat) i słyszałam ich rozmowę:

      - I to jest niby ta góra?
      - Yhy.
      - Łeee, taka mała?!
      - Dawaj biegniemy!

      A morze to jednak raj dla dzieciarni, trochę roboty odwalą za Ciebie woda i piasek, a Ty będziesz mogła podsmażyć schabiki na słoneczku :D


      Usuń
  10. super post! ...a zapas apaszek urzekła mnie - piękne są :)
    Pozdrawiam i zapraszam - http://bialymalydomek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham apaszki, czasem jednak apaszka "robi" cały strój :)

      Pozdrawiam!
      Magda

      Usuń
  11. Doprawdy szczęśliwa 7, a Bieszczady bajka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, bajka na żywo :) Właśnie z tej bajki powróciłam!

      Usuń