Zawsze było tak, że nie mogłam się doczekać swoich urodzin. Spodziewałam się, że tego dnia z nieba posypie się dla mnie konfetti, przyjaciele wyskoczą zza kanapy, a wieczorem fajerwerki ułożą się w napis MAGDA. No dobra... mogę w sumie zrezygnować już z tego konfetti -za stara jestem.
Dziś będzie trochę o mnie. O mnie, bo w tym tygodniu miałam urodziny. Kolejne przybliżające mnie do magicznej, okrągłej liczby. Fu! Powinnam właściwie przygotować coś super wnętrzarskiego, jako że nie było mnie tu dość długo, ale niestety chwilowo nasze mieszkanie ma mało wspólnego z wnętrzem. Chociaż sporo tu tak zwanych "wnętrzności" typu ciuchy, zawartość szuflad i innych pierdół można zobaczyć na wierzchu.
Nie wiem jak przeżyłam ostatnie dwa tygodnie. Pracowałam po kilkanaście godzin dziennie, snułam się jak zombie z pociągu do domu i po przekroczeniu progu padałam na twarz. W pracy jadłam śniadanie na śniadanie, obiad i kolację, a do tego te 100 stopni w powietrzu. Ale już widzę światełko w tunelu!
W sobotę zrobiliśmy małe spotkanie w gronie przyjaciół, które na chwilę pozwoliło mi się oderwać myślami od pracy i dodało trochę pozytywnej energii (pomimo niezliczonych przekleństw pod adresem cholernej czekolady na cieście, która po kilku sekundach od wyjęcia z lodówki roztapiała się!!!).
Była to moja pierwsza przygoda z piętrowym ciachem. Nie wyszło nawet tak źle, ale wszelkie prace zdecydowanie utrudniał mi upał. Na szczęście udało się bez świeczek i "sto lat" (podczas którego nigdy nie wiem co ze sobą zrobić... głupio tak stać jak kołek, głupio śpiewać, głupio nie śpiewać, gdzie się patrzeć i co z tymi rękami? - też tak macie??? ).
Ale za to w dniu swoich urodzin nauczyłam się końcu jak się robi trójwarstwowe latte! O takie!
A teraz część posta dla tak zwanych chętnych. Nieobowiązkowa, a zdjęć już więcej nie będzie. Bo żarty żartami, ale jednak urodziny od jakiegoś czasu już nie są dla mnie taką radością. Sprawiają, że zaczynam się zastanawiać nad sobą. Nad tym co osiągnęłam, czego nie osiągnęłam, co zrobiłam źle, co dobrze, ale przede wszystkim chodzi o to, że ja nadal nie wiem czego tak naprawdę w tym życiu chcę. Myślę, myślę i ... dupcia. Nie wiem.
Nadal nie potrafię odpowiedzieć na pytania: dlaczego rzucam rzeczy gdzie popadnie, zamiast odkładać je na miejsce? Dlaczego skarpetka leży na stole, dlaczego nie schowałam żółtego sera do lodówki, co robi szklanka w łazience, nożyczki pod łóżkiem i pocztówka na krześle, dlaczego giną łyżeczki, dlaczego czytam 4 książki jednocześnie, jak zaparkować równolegle i w końcu najważniejsza sprawa: gdzie jest moja pęseta?! Odpowiedź jest jedna: nie wiem.
Są też oczywiście różne pozytywy, coś tu czasem napiszę (a to sporo znaczy), umiem już powiedzieć co jest moim hobby, umiem zrobić zdjęcie w innym trybie niż auto. Umiem słuchać ludzi, umiem sprawić żeby się czuli potrzebni i docenieni, wiem jak obsłużyć maszynę do szycia, jak zrobić curry i jak nastawić timer w piekarniku.
Ot taka ja! Od czwartku starsza, ale niekoniecznie mądrzejsza.
Idę. Idę do Rossmana kupić krem na zmarszczki.
Magda
Wszystkiego najcudowniejszego! :)
OdpowiedzUsuńP.S. Mnie już... jeszcze moment, jeszcze troszkę i 30stka dopadnie ;)
Wszystkiego najlepszego :)) mnie też dyszy na karku...ale o ... 20 więcej :))
OdpowiedzUsuńNa takie podsumowania i rozterki to jeszcze zdecydowanie za wcześnie. Poza tym nie lubię takich podsumowań związanych z wiekiem. Czas to pojęcie względne, ktoś za nas tak ustawił zegar, że minuta to 60 sekund. A może w innym wymiarze czas liczy się inaczej?
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego! :)))
OdpowiedzUsuńNiezliczonych pomysłów i czasu na ich zrealizowanie! ;)
:*
ciacho wyszło piękne!
OdpowiedzUsuńi wszystkiego najlepszego!
Grunt, że cudownie spedziłaś ten dzien. Torcik wyszedł cudownie, podobnie jak latte ;))) Warstwy to Twoja specjalność ;)))
OdpowiedzUsuńMnie niedługo to czeka, bo za około dwa tygodnie stuknie mi 30-stka ;)
Wszystkiego najlepszego dla Ciebie, spokoju w pracy i wiecej odpoczynku :))
Pozdrawiam serdecznie
Piękny tort, a zmarszczki dodają uroku, wiec tylko tak dalej!:) I ja dołączam się do życzeń urodzinowych:)
OdpowiedzUsuńteż nie wiem, co zrobić z dłońmi podczas sto lat:) i uśmiecham się zazwyczaj jak głupi do sera:) widzę, że Ciebie też 30 trochę przeraża:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://pastelowonabialym.blogspot.com/
Sto lat !!! a z tym kremem to kokietujesz ? :-)
OdpowiedzUsuńale ciacho! mniam! :)))
OdpowiedzUsuńwszystkiego najlepszego! na mnie zmiana kodu na 3 z przodu w przyszłym roku ;)
Ojej...jakie słodkości...wszystkiego najlepszego...a podobno życie zaczyna się po 40stce :PP
OdpowiedzUsuńKochana, spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń:) Dużo radości i zdrówka!!!
OdpowiedzUsuńTakiego torcika dawno nie widziałam. Pięknie wygląda... aż nabrałam ochoty na coś słodkiego... i do tego ta perfekcyjnie warstwowa kawka... super!
uściski i jeszcze raz wszystkiego naj:)
Uroczy wpis! I jaki tort!!! :D Nie bój się 30, nie jest taka straszna, jak się wydaje! :) Życie jest fajne w tym wieku, bo juz nie jesteśmy "gówniarami", ale nie jesteśmy też "staruszkami". Wiemy, czego chcemy (mniej więcej, bo rożnie z tym bywa), wiemy czego nie chcemy. I jesteśmy wolne. :) Na początku nowego roku cyfra po trójce zmieni mi się na dwójkę. I fajnie jest! :)
OdpowiedzUsuńtam od razu sapie:P oddycha delikatnie;) pięknie!
OdpowiedzUsuńoszzzz Ty szczęściaro jedna!!! DOPIERO 29!!!! zazdrość mnie zżera bo ja już... 31 skończyłam.
OdpowiedzUsuńAle tak na serio - lepiej nie bedzie, mowie Ci to :) im starsza, tym więcej rozkminiam w tych tematach o których piszesz.
ale tort nieziemsko piękny, jak ja to mowie instagramowy.
To ciacho wygląda absolutnie cudownie, mistrzostwo świata jak dla mnie :)) Jeśli Cię to pocieszy to ja mam już nie wiem ile pęset i nadal dokupuję bo nie wiem gdzie są poprzednie. A niby odkładam wszystko na miejsce. Mam teorię, że mi dzieci podbierają. I mąż, bo kiedyś jedną w garażu znalazłam.. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTwoje posty zawsze wprowadzają mnie w dobry humor :))) Masz wiele dystansu do siebie :)
OdpowiedzUsuńPrzyjmij bardzo, bardzo spóźnione życzenia urodzinowe :) Nie wiem dlaczego ostatnio w bloggerze nie wyświetlają mi się nagłówki wszystkich nowych postów obserwowanych blogów, tylko niektóre??? Ktoś wie jak to naprawić??? Myślałam, że u ciebie blogowa cisza, aż tu dzisiaj z ciekawości weszłam zobaczyć co też u ciebie słychać, a tu tyle nowych postów... Pozdrawiam :)))
Ja niestety nie ogarniam bloggera na tyle dobrze, żeby doradzać w tej materii... :/ Nawet nie będę próbować radzić, bo jeszcze bardziej można popsuć ;)
UsuńZ gigantycznym opóźnieniem (ale jednak!) chciałam Wam bardzo podziękować za życzenia i ciepłe słowa, które tu dla mnie napisałyście :) Fajnie wiedzieć, że czasem ktoś do mnie zagląda.
OdpowiedzUsuńDzięki, że jesteście :)
.
OdpowiedzUsuńza młodu to było fajnie... a człowiek tylko trzydziestkę przekroczył to nagle zaczęło wszystko boleć. też niestety cierpię na chroniczne bóle pleców, chyba przejdę się z tym do lekarza
OdpowiedzUsuń