środa, 13 maja 2015

"Góry aż do nieba i zieleni krzyk..."

Zawsze byłam typowym, wakacyjnym leniwcem. Morze, plaża, drinki z palemką i dostawą prosto na leżaczek. Góry? Fu! Tylko niezrównoważeni masochiści jeżdżą odpoczywać w góry. Chodzić? To jakaś kpina. Ja w swoje ciężko zapracowane wolne na pewno nie będę chodzić. I to POD GÓRĘ. Po moim trupie!

No i padłam trupem. Kilkakrotnie. Z zachwytu, ze zmęczenia, z pragnienia, a potem znowu z zachwytu. I na zmianę! Nie że teraz. Już parę lat temu padłam. W pewne wakacje poszliśmy na kompromis i połowę spędziliśmy w Bieszczadach, a połowę na Sycylii... zgadnijcie dokąd ciągle wracamy? ;)


Jak ja kocham te Bieszczady! Aż nie sposób to opisać. Góry, ciszę, naturę, brak ludzi, brak pośpiechu... życie tam płynie całkiem inaczej. Ludzie są jakby bardziej serdeczni, żyją według naturalnego cyklu przyrody. Wszystko jest inne, wszystko lepiej smakuje i wygląda. 

"Lubię wracać tam gdzie byłem już..." jak śpiewał Zbyszek Wodecki. Kiedyś się trochę podśmiewałam z tych co to jeżdżą w jedno i to samo miejsce wiele lat. A teraz proszę. I czasem ktoś zapyta: a wam to się tam nie nudzi tak? Nie chcecie może do Zakopanego? Albo chociaż do Karpacza?

Nie. Nie chcemy do Zakopanego. Do Karpacza też nie chcemy.

Bieszczady to dla mnie odwyk. Od makijażu, od żakietów, jeansów, od telefonu i komputera, zegarka, chodzenia z torebką, od wstawania po 5 rano, od pociągów. Mogę wyglądać jak chce, chodzić gdzie chce i kiedy chce. 

Nie będę już więcej pisać. "Zabieszczadujcie razem z nami"!









Takie widoki z okna dachowego pod prysznicem :)








Co przywiozłam z wakacji? Coś, co niechcący zgubiłam, czyli jakieś 2 kilogramy. Sama się dziwię jak to możliwe skoro tyle łaziłam? Pod górę! Ale jak człowiek tyle łazi to może przecież sobie zjeść raz czy dwa ... czy codziennie "naleśnika giganta" z jagodami, śmietaną i miodem. Może? Może. I z grilla rzeczy też może, i pstrąga może, i placki po bieszczadzku również może. No, także tak....


Ale żarty żartami, a tak naprawdę to chyba udało mi się przywieźć trochę dystansu, spokoju, jakiejś wewnętrznej równowagi i poczucia, że wszystko jakoś się ułoży. Mój Kuba niczym prywatny mnich, przeprowadził mi serię wykładów o samoakceptacji, równowadze i tak zwanym "wdupiemaniu". Mam nadzieję, że konfrontacja z rzeczywistością w pracy nie zachwieje tego wszystkiego w kilka minut. Tak czy inaczej mam zamiar zacząć w końcu działać, zmieniać, akceptować i "wdupiemieć".

Trzymajcie kciuki! 
Magda

PS. Zapomniałabym dodać, że z morza, plaży i drinków z palemką nie rezygnuję tak na zawsze ;) 
PS2. Na koniec zgadywanka! Jaka roślina przeważa na poniższym zdjęciu? (nie o drzewa chodzi)



29 komentarzy:

  1. Bieszczady są przepiękne. Dużo różnią się od tatrzańskich, surowych widoków. Szczególnie wiosną i jesienią są piękne;)

    konwalie??:D

    Pozdrawiam
    http://pastelowonabialym.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, wiosną i jesienią są szczególnie piękne. A wiosną dodatkowo dlatego, że nie ma zupełnie ludzi! :)

      Nie konwalie!

      Usuń
  2. Bieszczady są niesamowite, magiczne, przecudowne, chciałabym tam wracać w każde wakacje!

    Niestety, w tym roku przegrałam z Mężem, który jest moim głosem rozsądku i powiedział, że tam z naszymi dziećmi nidyrydy na razie :( Jedziemy więc w góry... płaskie :D - Góry Stołowe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też będzie pięknie :) Najważniejsze żeby trochę odsapnąć. A jak dzieciarnia podrośnie to Bieszczady czekają zawsze!

      Usuń
  3. Bieszczady bardzo lubię Strasznie do nich daleko... W ubiegłe wakacje zabrałam dieciaki - złapały bakcyla szczególnie gdy dopado nas oberwanie chmury .
    To piękne miejsce na reset

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, no właśnie ta droga... 8 godzin w samochodzie. A oberwanie chmury to przygoda! :)

      Usuń
  4. Kochana Madziu, ale mnie uradowałaś tym postem :) Sprawdzałam i sprawdzałam, czy już z tych Bieszczad wróciłaś, no i się doczekałam :) Fajnie poczytać takie komplementy jak niezrównoważony masochista :P ha, ha... Ja też tam kiedyś jeszcze wrócę, bo to naprawdę piękne zakątki są! A co to jest ten placek po bieszczadzku? Myśmy się goframi z borówkami obżerali ostatnio :) Cudne zdjęcia, aż chciałoby się pojechać.
    No a ta roślinka to Niedźwiedzi czosnek oczywiście :) U nas w lesie już kwitnie jak szalony, a jak pachnie... :)
    Pozdrawiam - Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jak się cieszę jak widzę, że ktoś tak podobnie to odbiera :) :* Koniecznie musisz wrócić!

      Placek po bieszczadzku to prawie tak jak placek po węgiersku ;) Czyli dwa ziemniaczane placki, w środku gulasz a na wierzchu kwaśna śmietana. Pyszności! :)
      A gofry z borówkami to mi się marzą... oj marzą!

      Jasne, że czosnek niedźwiedzi :D

      Usuń
  5. "...To właśnie są,
    To właśnie moje Bieszczady..." :)
    Tam życie płynie wolniej i z większym uśmiechem na twarzy :)
    Co do wstępu Twojego posta, to jakbym siebie słyszała sprzed lat. Ja i góry? Nie. A teraz biegam tak często jak się da :)
    Pozdrawiam serdecznie, Ola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak prawda jest w tym, że ludzie się zmieniają. Chyba w tę dobrą stronę Nam to poszło ;)

      Usuń
    2. Pewnie, że w dobrą. Nie inaczej! :)

      Usuń
  6. Przepiękne widoki, w takich okolicach naprawdę można naładować akumulatory i nabrać dystansu do codzienności. Coś wspaniałego :)
    Pozdrawiam cieplutko, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo tak, akumulatory naładowane. Ale na długo nie styknie! Przydałoby się na stałe podłączyć ;)

      Usuń
  7. W Bieszczadach akurat nigdy nie byłam, przeczytałam Twojego posta i zapragnęłam tam pojechać. :) Tak dawno nie byłam w górach...
    Życzę Ci aby to poczucie spokoju pozostało z Tobą jak najdłużej. :))
    Pozdrawiam, Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojedź koniecznie! Nie będziesz żałować :)

      A Ty pokaż w końcu tę piękną Holandię!

      Usuń
  8. Konwalie oczywiście :)
    Ach te Bieszczady!
    Pozdrawiam serdecznie, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, ano właśnie nie konwalie, tylko czosnek niedźwiedzi! Ja dopiero tam się z nim pierwszy raz spotkałam :)

      Usuń
  9. Dzień dobry,
    Stawiam na konwalie!
    A Bieszczady uwielbiam za te zielone połoniny, lasy bukowe i spokój.
    Dzięki za świetną foto relację
    pozdrawiam.
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Kasiu!

      To czosnek niedźwiedzi!
      O tak, połoniny i lasy bukowe... nigdzie indziej tego nie znajdziesz... :)

      Buziaki!

      Usuń
    2. Dzień dobry!
      Pięknie jest również w Pieninach - polecam apartamenty pod Czupraną (http://www.apartamenty-podczuprana.pl/) - byłam pod koniec kwietnia - jestem nadal pod wrażeniem. Tam też są lasy bukowe :)
      pozdrawiam,.
      K.

      Usuń
    3. Zgadzam się, Pieniny też piękne! :) Dzieciakiem będąc łaziłam kilkakrotnie po Trzech Koronach.

      Dla mnie jednak Bieszczady są najbardziej magiczne :)

      Usuń
  10. Bieszczady ach Bieszczady - pięknie tam :) W dodatku z połączeniem z prywatnym przewodnikiem duchowym - mieszanka bezcenna :) "Wdupiemam" wywołało wielki uśmiech na mojej buzi także dziękuję bardzo :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, przewodnich duchowy okazał się bardzo pomocny! "Wdupiemanie" polecam, parę dni, a już widzę efekty! ;)

      Usuń
  11. Ale pięknie....i zdjęcia, i Wy. Cudowne chwile uchwycone w kadrach.

    OdpowiedzUsuń
  12. piękne fotografie :) to moje rodzinne kierunki, nie same Bieszczady, ale niedaleko :) wiem, co to znaczy nie tylko wypoczywać, a żyć w taki miejscu. I często tęsknie z tych "moich" Katowic...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duże miasta potrafią nas "wciągnąć"... Ale zawsze można tam w końcu wrócić :)

      Usuń