Hej!
To mój pierwszy post! (edytowany już po raz 567...)
Dziś pokażę jak za sprawą jednego mebla, nieoczekiwanie nastał porządek. Sam nastał!
Mamy w domu sporo książek, a ich liczba stale rośnie. Właściwie to mamy ich prawie dwa razy więcej, ale za względu na ograniczenia miejsca nasze Mamy zgodziły się pomieścić część naszych zasobów u siebie w domach (właściwie to nigdy ich nie zabraliśmy). To co jest u nas, już powoli wymykało się spod kontroli i zaczynało żyć swoim życiem. Postanowiliśmy to ukrócić i tak oto zamieszkał z nami Billy z Ikea.
Billy jest szczupły, biały, pojemy i można dokupić do niego różne nowe elementy, które zmieniają jego wygląd. Jest też zaskakująco wysoki, czego początkowo nie wzięłam pod uwagę i dosłownie musieliśmy rozciągnąć w szwach nasz samochód, żeby Billy mógł się zapakować. Zapakował się. Ja nie... ;)
Ale już jesteśmy w komplecie!
Wcześniej nasza domowa biblioteczka była podzielona na dwie części. Jedna z nich odgradzała częściowo kącik do pracy od reszty salonu, a druga telepała (dosłownie) się pod ścianą gdzie teraz stoi Billy.
Zdjęcia "przed" nie są takie brzydkie specjalnie, żeby lepiej oddać efekt metamorfozy! ;)
Chyba teraz lepiej, co? :D
Magda i Billy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz