środa, 14 stycznia 2015

O odchudzaniu, zielonym odkryciu i o tym, że trzeba słuchać mamy

Dziś trochę prywaty, a mniej wnętrza. No i zielone historie :)

Zacznę bez zbędnych ceregieli. Otóż, jak miliony innych kobiet na świecie, odchudzam się. Notorycznie i chyba od zawsze, czyli odkąd w wieku lat kilkunastu przeczytałam pierwsze "Bravo Girl". Zmagam się z kilogramami co roku w przedziale czasowym od 1 do 2 stycznia. Musicie wiedzieć, że zmagam się metodą nowatorską. Metoda ta polega głównie na myśleniu o tym jaka to ja będę chuda w tym roku, jak będę ćwiczyć i jeść jak królik. Powszechnie wiadomym jest, ze od myślenia jeszcze nikt nie schudł, ale ja co roku wmawiam sobie, że właśnie że będę pierwszą taką. Dostanę nagrodę, opatentuję to, będę bogata no i będę chuda. No i nigdy nie jestem.

W tym roku postanowiłam podobnie, jednak mamy już  14 stycznia, a ja dalej trwam w postanowieniu!
Z tej radości chciałam się z Wami podzielić moim wielkim, zielonym odkryciem, a jest nim koktajl ananasowy z kiwi i szpinakiem! Mniam mniam. Poza tym spala. Siedzę i czuję jak spala.




Żeby zrobić taki koktajl potrzebujemy:

- pół świeżego ananasa
- 1 kiwi
- garść świeżego szpinaku
- szklankę soku pomarańczowego
- trochę soku z limonki

Blendujemy owoce, dolewamy soki, mieszamy i pijemy na zdrowie!


Koktajl jest naprawdę pyszny. Post miał być już wczoraj, ale główny eksponat został wchłonięty, no i dziś trzeba było powtarzać czynności.



W tle zdjęć przewijają się migawki z mojej kuchni. Jeśli już jesteśmy przy kuchni... W momencie urządzania mieszkania, miałam w głowie jedną jedyną i słuszną koncepcje dotycząca tego, co ma się znaleźć na ścianie pod szafkami a nad blatem. Wymyśliłam sobie, że dominującym kolorem dodatków w mojej kuchni będzie wściekły zielony. Żeby zieleń tę podkreślić, upatrzyłam sobie fototapetę przedstawiającą trawę (zieloną! a jakże) za szkłem hartowanym. Wybierałam już wzory traw, obliczałam metry, tłumaczyłam Panu Od Kuchni co i jak ma wyglądać. Wszyscy moi doradcy klaskali ochoczo i tylko mama była przeciwna. Odradzała stanowczo, a ja kwitowałam to standardowym "oj maaaamo!". 

Jak wiele moich wyobrażeń, tak i to ostatecznie zweryfikowała ... kasa. Kiedy Pan Od Kuchni podliczył tapetę, szkło, zahartowanie szkła, metry i robociznę - mina mi zrzedła. W sumie ta trawa nie była, aż taka super. Znalazłam w sklepie duże, szare płytki (60x60) i kupiłam za 1/5 ceny tej trawy.

Teraz wiem, że to była najlepsza z możliwych decyzji! Co ja bym zrobiła przez lata z tą trawą??? A za taką cenę wymienić szkoda. Aktualnie wnętrzarskie koncepcje zmieniają się u mnie z prędkością światła. Teraz mam neutralną szarą bazę, do której mogę komponować dodatki w najróżniejszych kolorach!

Niestety, w związku z tym, że ogłosiłam wszystkim wieść o tej zieleni, ciągle jeszcze dostaję zielone prezenty. A mi już się pastele marzą. Albo zwykłe black&white. Póki co jeszcze zielono! Może na wiosnę to nie tak źle?? :) Morał jednak jest taki, że trzeba się słuchać mamy. Bo mama ma zawsze rację.





Pozdrawiam Was zielono!

Magda

11 komentarzy:

  1. Jutro kupuję szpinak i kiwi i robię. Wygląda pysznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. I to jest przykład na to, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :) Zielone jest dobre w doniczce (lub koktajlu) - nie na ścianie ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie!
    http://myhouseofhappiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, na ścianie zieleń definitywnie odpada! Ale nie zdziwię się, jak za kilka lat znów będziemy malować mieszkania na odblaskowe zielenie i pomarańcze ;) W modzie wszystko wraca, więc we wnętrzach też może... Aż strach! ;)

      Usuń
    2. Może być i tak, ale dla mnie klasyka to zawsze jednak klasyka - poszaleć można w dodatkach :)

      Usuń
  3. Wygląda smakowicie, na pewno się skuszę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Dziś zaniosłam koleżankom do pracy i stwierdziły, że natychmiast biegną po owoce i będą się tym żywić codziennie ;)

      Usuń
  4. Magda, looks good and healthy. The best for winter season! Great!
    All my best
    Elisabeth

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi Elisabeth! Thanks for your comment :)

      It's good for winter but it looks like spring and tastes like summer :)

      Usuń
  5. Thank you for your lovely visit and words. Yes, you are right! Wow! There is a translator on the site, so if you want googles funny translations, feel free.
    Wonderful to have you around
    Elisabeth

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyglada pysznie! Piekne zdjecia!

    OdpowiedzUsuń